Odległość jednej mili większość z nas może pokonać w 20 minut — i to spacerowym tempem. Jednak dla logistyka mila, a zwłaszcza ta ostatnia, oznacza nie tylko dziesiątki kilometrów do pokonania, ale i… spore koszty. Na czym polega problem ostatniej mili, o którym tak często mówią firmy kurierskie? I jak możemy z nim sobie poradzić?
Ostatnia mila to nic innego, jak końcowy etap łańcucha dostaw — ten, w którym dostarczamy przesyłkę na ręce naszego klienta. Ewentualnie sklepu, który dystrybuuje nasze produkty lub wyznaczonego przez kuriera punktu odbioru. W ramach last mile logistycy uwzględniają wszystkie zadania następujące po „wyjściu” paczki z magazynu.
Z punktu widzenia naszego klienta, jest to najważniejszy etap całego łańcucha dostaw. Dlaczego? Ponieważ aktywnie w nim uczestniczy — kupujący nie widzi pracy, którą wykonujemy w magazynie, ale może przekonać się na własne oczy, jak szybko kurier dostarczy wyczekiwane przez nich zakupy pod drzwi. Sprawne zarządzanie logistyką ostatniej mili jest więc kluczem do satysfakcji naszych klientów — i dlatego musimy mu poświęcić tak dużo czasu!
Ostatni etap łańcucha dostaw w wielu przypadkach jest tym najkrótszym. Mogłoby się także wydawać, że i najłatwiejszym — dostawa paczki z magazynu do sklepu nie powinna przecież przysporzyć tylu trudności, co na przykład sprowadzenie półproduktów z zagranicy. A rzeczywistość — zaskakuje.
Ostatnia mila okazuje się być, mimo wdrażania przez firmy dostawcze coraz to nowszych rozwiązań, najtrudniejszym i najdroższym odcinkiem trasy każdego zamówienia. To właśnie na tym etapie organizacja dostawy i komunikacja pomiędzy partnerami jest najbardziej narażona na problemy — to tu może wkraść się w nasze działania chaos. Bezpośredni transport paczek jest w dużej mierze zależny od czynnika ludzkiego (decyzyjności kierowców czy zachowań odbiorców) oraz wydarzeń losowych, na przykład wypadków drogowych i utrudnień w ruchu ulicznym. A w transporcie każda minuta ma, niestety, swoją cenę. I to jest właśnie, w dużym skrócie, problem ostatniej mili.
Co ciekawe, przyczynę problemu ostatniej mili wyjaśnia nam… matematyka. Otóż istnieje problem matematyczny, znany jako „problem komiwojażera”; dotyczy on znalezienia najkrótszej (najszybszej bądź najtańszej) trasy łączącej kilkadziesiąt punktów. Według teorii rozwiązanie tego problemu jest w praktyce niemożliwe do rozwiązania, ponieważ ilość możliwych tras jest ogromna.
I z tym właśnie mierzą się na co dzień firmy transportowe. Problem optymalizacji tras dostaw komplikują dodatkowo zmiany w organizacji ruchu, codzienne korki, problemy ze znalezieniem miejsc parkingowych czy konieczność uwzględnienia dróg jednokierunkowych. A pamiętajmy, że kurierzy muszą obsłużyć dziesiątki, o ile nie setki adresów! Których lista przecież nie jest taka sama każdego dnia, dodajmy.
Z tych właśnie powodów dostarczenie paczki z centrum logistycznego pod Warszawą do klienta mieszkającego w centrum stolicy może być bardziej skomplikowane niż transatlantycki transport setek kontenerów. Ten drugi jest po prostu o wiele bardziej przewidywalny.
Problemy związane z transportem na ostatniej mili dotyczą każdej firmy, która zajmuje się dostawą towarów bezpośrednio do klienta końcowego lub do dystrybutorów. Dotyka więc:
Problemu nie powinna jednak kojarzyć żadna firma — wszystkie sklepy z branży e-commerce korzystają przecież z usług kurierów i spedytorów.
Dobrze, a zatem jak operatorzy logistyczni i firmy transportowe próbują sobie z problemem ostatniej mili poradzić? Metod jest kilka:
Prowadząc działalność e-commerce z pewnością nie unikniemy problemu ostatniej mili. Na szczęście, dzięki rozwiązaniom oferowanym przez operatorów logistycznych, jesteśmy w stanie przynajmniej częściowo ograniczyć dodatkowe koszty, które mogą nas dotknąć!